piątek, 25 lipca 2014

#27 Skidbladnir 2.0 + informacja

Perspektywa Yumi

O, nie...
Aelita już zasnęła, a ja patrzę w sufit i rozmyślam, czekając na upragniony sen, który nie nadchodzi. Zaczynam się niecierpliwić.
Tak, ta jedna myśl nie daje mi spokoju. Po pierwsze i najważniejsze - akurat teraz, gdy to wszystko zaczyna się układać, gdy już sądziłam, że będzie jak w wielu książkach, które czytałam, gdy już sądziłam, że dadzą mi uratować świat z najlepszymi przyjaciółmi i chłopakiem, do którego, o dziwo, nadal coś czuję, okazuje się, że...
rozdzielili nas.
Czuję, jakby coś się we mnie burzyło i ponownie słyszę ten dziwny łomot i huk w mojej głowie, a bransoletka zaczyna jarzyć się mocnym, fioletowym światłem. To mnie przerasta. Aelita tłumaczyła mi, że podzieliły nas same Strażniczki, które podobno wiedzą, co robią. Bardziej kreatywni do Zielonej Kuli, waleczni - do Niebieskiej, i kropka.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której muszę wspomnieć przed zaśnięciem. Mianowicie - to nie jest bezpieczne. Myśląc logicznie, stwierdziłam, że Zarządcy nie wyłączą swojego superkomputera (mają ich mnóstwo i czysto teoretycznie później już ich nie włączą, bo system się zatnie). Ale w Iluzjonie nie ma "otwartego okna w systemie", które daje nam ochronę przed bólem, a wypad z gry kończy się wypadem z rzeczywistości i to, niestety, jest prawda. Jeśli jedno z nas zginie, drugie nie będzie o tym wiedziało. A ja z dwojga złego wolę wiedzieć.


Następnego dnia przyjaciele wybrali się do fabryki, aby przyjrzeć się ulepszonej wersji Skidbladnira. Yumi zapamiętała kopię statku z Iluzjonu i miała nadzieję, że ich pojazd nie będzie gorszy.
- Co najlepsze - tłumaczył Jeremy, jeszcze w kanałach. - Zarząd nie ma w ogóle pojęcia. Nadal sądzą, że Strażniczki są po ich stronie i będą starały się nas zatrzymać. Ale musimy działać szybko - zaznaczył. - Inaczej to nie ma sensu.
- Jeremy, ale wiesz, że ty także płyniesz z nami? Będziesz musiał pojawić się... w Lyoko... - zauważył Odd z uśmiechem. Jeremy zacisnął pięści, ale nie dał po sobie poznać, jak bardzo się boi, chociaż strach dławił go od środka.

- Okej - oznajmił Jeremy, gdy cała grypa stłoczyła się wokół Superkomputera. - Odpalam opóźnioną wirtualizację. Najpierw wchodzą Yumi, Aelita i Odd, potem ja i Ulrich. Gina i Abigel wejdą, gdy otworzą się puste skanery, jasne? System jeszcze was nie rozpoznał.
Przyjaciele w milczeniu patrzyli, jak okularnik wpisuje kilka skomplikowanych komend, zsiada z fotela i rusza w kierunku windy. Reszta bez słowa idzie za nim, zbyt podniecona, by chociażby westchnąć.

Japonka, Aelita i Włoch zmaterializowali się na arenie.
- Ciekawe, jak wygląda Jeremy - zastanowiła się różowo-włosa.
- Lepiej, żebyś nie wiedziała - zaśmiał się Odd.
Dwie kolejne postacie spowodowały wybuch niekontrolowanego śmiechu wśród Wojowników.
Oto pojawił się bowiem Jeremy - biały skafander lśnił czystością, jakby wyprawny w Perwolu, gogle przysłaniały jego oczy, a ręce...Wyobraźcie sobie dwie suszarki, zamiast waszych dłoni. No, to jest właśnie kompletny obraz Jeremiego w Lyoko.
- Ostrzegałem! - Della Robbia krztusił się ze śmiechu.
- Bardzo śmieszne - burknął Einstein i rozejrzał się po pomieszczeniu. - Jakie ładne...
- Potem będziesz podziwiał wystrój wnętrz - oznajmiła Aelita, wyczekując pojawienia się sióstr.
W końcu pojawiły się.
Gina miała na sobie krwistoczerwony skafander i dwa bordowe pistolety przypięte do pasa. Węgierka wyciągnęła  je i strzeliła w ścianę. Małe, laserowe promienie z cichym świstem zderzyły się z powierzchnią.
- Niezłe - wymamrotała i przeczesała ręką po krótkich, ciemnobrązowych włosach.
Abigel ubrana była w soczyście zielony kombinezon, a jej kręcone, kasztanowe włosy opadały na ramiona. Przyjrzała się sobie i zastanowiła się.
- Hej, jak mam walczyć?
Yumi wzruszyła ramionami.
- Walcz tym, co posiadasz.
Abigel przyjrzała się swoim dłoniom, po chwili podniosła wzrok. Pierwszą osobą, którą zobaczyła, był Odd. Zamachnęła się, jakby chciała go uderzyć, a Włoch... zatoczył się to tyłu.
- Ej, to bolało! - krzyknął. Starsza Węgierka uśmiechnęła się z powątpiewaniem. Widać jako jedyna będzie walczyć wręcz.
- Sara czeka koło Skida. Pospieszcie się! - ponaglił ich Jeremy. Cała grupa równocześnie pognała do doków, gdzie czekał ich statek.

- Wow... - westchnęła Yumi, nie mogąc oderwać oczu od pojazdu. Skidbladnir 2.0 wizualnie przypominał odwrócony trójkąt, zakończony kopułą - elementem, który zachował się z pierwszej wersji pojazdu. Niżej umieszczone było osiem kapsuł, tworzących "dół trójkąta". Dwa "skrzydła" - element znany z poprzedniej odsłony statku - były zwinięte niczym ślimaki po obu stronach kopuły - stanowiska kapitana, czyli Aelity. Całość była utrzymana w chłodnych, błękitnych kolorach.
- Robi wrażenie, co? - uśmiechnęła się Sara. - Strażniczki się postarały...
- Nie zapominaj o Jeremy'm! Bez niego moglibyśmy tylko marzyć o takim pojeździe - Aelita spojrzała na przyjaciela.
- Hej, ty też, Aelita, miałaś w tym niemałe zasługi...
- Dziękować sobie będziecie później! - krzyknął Odd, uciszając przyjaciół. - Pamiętajcie, że dziś na obiad są klopsiki. Już burczy mi w brzuchu! - dodał oburzony. Reszta tylko zaśmiała się.
- Em... Jeremy? - Ulrich skrzyżował ramiona - Skoro ty jesteś tu...to jak dostaniemy się do środka?
- Spoko, Ulrich! O wszystkim pomyślałem. Wystarczy, że wszyscy staniecie na swoich miejscach. Po dziesięciu sekundach uruchomi się teleport.
- To na co czekamy? - Gina potoczyła wzrokiem po znajomych. - Chodźcie!
Wbiegli na platformę i stanęli na wyznaczonych wcześniej stanowiskach.
Jednak po niezmiernie długiej chwili oczekiwania żadne z nich nie pojawiło się w kapsule.
- Jeremy? - wzrok przyjaciół padł na okularnika. - Co się...
Dalszą część zdania zagłuszył syk teleportu.
- Nie wiem - mruknął Einstein, pojawiając się w kapsule. - Wpisywałem te 10 sekund...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej! ;)
Wróciłam z wakacji z nową weną, tylko...
No właśnie.

Postanowiłam, że więcej czasu przeznaczę na mojego drugiego bloga o Kod Lyoko. Co nie znaczy, że całkowicie zaniecham pracy tutaj. Nowe notki na tym blogu będą pojawiać się znacznie rzadziej, ale będą. Uznałam, że pisanie notek "bo muszę coś napisać" jest tutaj bez sensu.
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz