piątek, 30 października 2015

Garść informacji z drugiej strony monitora

OK, powiem to wprost.
Wypaliłam się.
Nawet nie chodzi o to, że nie mam pomysłu na dalsze notki. W moim wieku pokłady weny zazwyczaj są jeszcze na przyzwoitym poziomie, nie ma co gderać. Więc jaki jest powód? Po pierwsze - nie mam czasu. Na litość Boską, po dwóch miesiącach powinnam przywyknąć do nowej szkoły i w ogóle, ale nie mogę jakoś wygospodarować sobie godziny lub dwóch na pisanie opowiadań o Kodzie Lyoko.
Nie wspominając, że moja obsesja na punkcie tej kreskówki dawno minęła i raczej się nie "odrodzi".
Ok, ok, nie mówię, że nie nie będę kontynuować pisania fanficków, jeśli uda mi się coś nabazgrać, to raczej jednak na tym drugim blogu o KL. A jeśli już na tym, to najprawdopodobniej nie będę się bawić w pisanie od nowa całego opowiadania, tylko doprowadzę wersję pierwotną do końca.
Może.

Na teraz mam tylko garstkę informacji, na których chciałam oprzeć fabułę tego opowiadania.

Po pierwsze i najważniejsze, chciałam rozbudować wątek Ulumi (w sumie to był mój cel od początku, ale jakoś nie mogłam się przemóc), może Odda i Sary, co do Jeremiego i Aelity nie mam już takiej pewności.
Po drugie, według moich pierwszych ustaleń w projekt Echo zamieszana była głównie Abigel. Po zakończeniu akcji została w Iluzjonie/zginęła (jakkolwiek - nigdy nie była z Williamem).
Trzy. Iluzjoniści wszczęli bunt (kto by się spodziewał, nie?) i obalili "tyranów".
Cztery. Strażniczki zdradziły Wojowników i wydały ich w ręce wrogów, ale obie zginęły pod koniec rebelii.
Pięć. Xana został bezpowrotnie zniszczony (wreszcie), a fabryka wraz z Superkomputerem zostały zniszczone. Lyoko przestało istnieć.

Spojlery zawsze spoko, co nie?
Miłego weekendu/Halloween/Świąt/Szcześliwego Nowego Roku/Smacznego jajka, bo nie wiem, kiedy znowu coś tu nabazgrzę.
Do zobaczenia!