środa, 4 czerwca 2014

Część 19: Mapa, PART ONE

Perspektywa Yumi.
Po przemianie Sary szybko zrozumieliśmy,  że Potworki XANY nie stanowią już dla nas zagrożenia.  Minęło kilka dni, bez walk i żadnych aktywowanych na kolorowo wież. Było aż za spokojnie.
Przez całe popołudnie zastanawiałam się, kiedy opowiedzieć przyjaciołom o rozmowie z moją mamą. Wprawdzie wróciłam do domu i nie otrzymałam bury od rodzicielki, ale... coś złego wisiało w powietrzu. Unikałyśmy się wzrokiem, plotkowałyśmy rzadko, aby nie wzbudzić podejrzeń reszty rodzinki.
Po obiedzie podeszłam do Jeremiego i reszty, ostatecznie chcąc powiedzieć im prawdę.
- Spoko,  Yumi  - uśmiechnęła się Aelita, gdy zaczęłam dukać coś o Systemie XANY.- Ulrich wszystko nam wyjaśnił.
Spojrzałam z wdzięcznością na Niemca- od czasu naszej krótkiej pogadanki stał się naprawdę dobrym przyjacielem.  Jakby wiedział, że trudno jest mi to wszystko znieść, czułam się tak, jakbym nie miała matki. Pomyśleć, że jeszcze niedawno uznałabym to wszystko za mrzonki i pomysł jakiegoś szaleńca... ale Sara ma misję i nie mogę jej zawieść. Nawet, jeśli oznacza to koniec Lyoko, które od kilku lat jest głównym tematem naszych rozmów.
Może to dziwne, ale od kilku dni uwielbiam szkołę.  Dzięki żmudnej pracy w ławce mogę zapomnieć o prześladujących mnie godzinach niezręcznego milczenia w domu.
Toteż nienawidzę chwil powrotu i perspektywy kolejnych godzin samotności. Zwłaszcza bez Lyoko, gdzie mogłabym zapomnieć o problemach.
Przyjaciele chyba bardzo dobrze wyczuwali mój nastrój.  William rozśmieszał mnie swoimi buntami podczas lekcji, do tego nie miałam chwili wytchnienia na przerwach, tyle robili zamieszania.
- Odprowadzić cię?  - zaproponował Ulrich po zakończeniu lekcji.
- Jasne- wzruszyłam ramionami, w głębi duszy ciesząc się z towarzystwa przyjaciela.
Szliśmy przez park, podziwiając roślinność wokół nas. Niedawno szkoła wynajęła nowego ogrodnika i pobliskie tereny wyglądały przepięknie. 
- Facet zna się na robocie- mruknął Niemiec.
- Ogrodnik? Racja, jest dużo lepiej -  przyznałam. - Ale nie wszystkie krzewy są równo przycięte, a większość nawet nie rośnie.
- Obszar przy drodze jest zadbany  - zauważył Ulrich. Na tej rozmowie o błahostkach minęła nam cała droga. Przyszła pora pożegnania.
- Yumi, wiesz... powodzenia, no... nie martw się, wymyślimy coś - wymamrotał brunet i uśmiechnął się lekko.
- Dam radę -  zapewniłam go, choć sama przestawałam już w to wierzyć.

Ledwo weszłam do domu, już czekała mnie rozmowa z mamą, której tak się obawiałam (i rozmowy, i mamy, dla ścisłości).
Zarządca zawołała mnie do kuchni, pod pretekstem pomocy przy obiedzie, ale ja i tak wiedziałam, co się święci.
Na stole rozłożyła komputer i kilka dziwnych szkiców i papierów. Na ekranie migały różne barwy, układając się w kolorowe strumienie i  obłoki, ustawione jako wygaszacz. Zapewne moja mama celowo ukryła przede mną, po co jej cały ten sprzęt. Spojrzałam na nią pytająco.
- Yumi - zaczęła z wahaniem. - Niedługo będziesz musiała podjąć trudne decyzje, które przesądzą o losach zarówno twoich, jak i moich. Ale zanim o cokolwiek zapytasz - powiedziała szybko. - Posłuchaj mnie uważnie. Wprawdzie nie powinnam ci tutaj tego mówić, ale... kiedyś trzeba, prawda? - kobieta oparła się o ścianę i przymknęła powieki.
- Nad tym Projektem pracuję wiele lat, dokładnie odkąd się tu przeprowadziliśmy - podjęła po chwili. - Naszym zadaniem jest ochrona tego świata przed pewnymi ludźmi, których nazywamy Iluzjonistami. 
Są oni, jak się pewnie domyślasz,  ściśle związani z Iluzjonem. Dopóki sprawujemy władzę nad Systemem XANY, nie próbują wydostać się na wolność. Czasem wzniecają bunty, ale... powiedzmy, że wiemy, jak im zaradzić. Są nam posłuszni, póki tego od nich wymagamy.
Musisz wiedzieć, że Iluzjon nie jest taki, jak ci się wydaje. Owszem, jakaś jego część jest podobna do wirtualnych światów, które obserwujemy, a także do naszego, realnego świata, który Iluzjoniści zwą Realią. Iluzjon jest jakby... pomiędzy. Ale jedna cecha odróżnia go od innych światów:Wszystko, co sobie wyobrazisz, stanie się naprawdę. Iluzjoniści opanowali sztukę tworzenia rzeczywistości do perfekcji, ale nie mogą używać jej poza Iluzjonem. Są więźniami we własnym świecie, chociaż wystarczy tylko, że o czymś pomyślą, i uda im się wydostać. Na szczęście wiedzą, z kim mają do czynienia.
Co by tu jeszcze... aha - nasz Projekt działa bardzo długo, ale nie jest tak wiekowy, jak Iluzjon. W przeszłości Iluzjoniści żyli na Ziemi, wśród innych ludzi. Pozornie zwykli mieszkańcy, a jednak ich zdolności wykraczały poza ojczystą ziemię, czyniąc ich niezwyciężonymi. 
Iluzjoniści łączyli się ze zwykłymi ludźmi, często zatajając przed nimi swoje zdolności. Ich dzieci, owszem, były inne, ale nie wyróżniały się wśród rówieśników. Tak więc wiele umarło, nie odkrywszy swego talentu, który w kolejnych pokoleniach nie malał i pozostawał dziedziczny.
Ciekawostką jest, że mimo, iż żaden Iluzjonista nie żyje już w Realii, ich potomstwo nadal ukrywa się wśród ludzi. Nazywamy ich KI, czyli Kreatywnymi Inaczej. Niektórzy, tak jak wszystkie Echo, pół - roboty, pół - KI, pracują dla nas. 
Pani Ishiyama urwała i otworzyła oczy, jakby czekając na moje pytania. Dobrze się składa, bo miałam ich kilka.
- Byłaś kiedyś w Iluzjonie? - zapytałam.
- Tak - skinęła głową. - Pod pewnymi względami wirtualizacja w Iluzjonie jest łatwiejsza od tej w Lyoko, jeśli używasz urządzeń przenośnych. Jednak potomstwo Iluzjonistów zostaje wirtualizowane w bardziej brutalny sposób, o którym nie mogę mówić.
Miałam więcej takich pytań, ale jedna kwestia nie dawała mi spokoju przez cały monolog mojej rodzicielki, mimo, iż słuchałam jej uważnie.
- Mamo? - odezwałam się po chwili niezręcznej ciszy. - Jakie decyzje muszę podjąć?
Ku mojemu zdziwieniu odpowiedziała.
- Przeprowadzamy się do Japonii, do nowego oddziału Systemu XANY. Gdybyś nie stała po stronie Lyoko, nie miałabyś nic do gadania, jednak teraz wybór należy do ciebie - albo jedziesz z nami i otrzymujesz przepustkę, dzięki której poznasz sekrety pracy setek ludzi, albo...
- Albo co?
- Albo zapiszemy cię do internatu i staniemy po przeciwnych stronach.
Minęła spora chwila, zanim zrozumiałam, o co chodzi.

Franz Hopper trzymał stronę Iluzjonistów, o ile nie był jednym z nich.
Jeśli tu zostanę, stanę się zdrajczynią własnej rodziny, bo od jakiegoś czasu ojciec pracuje tam, gdzie mama, czyli w Zarządzie XANY... w skrócie moi najbliżsi staną się moimi wrogami.
- Ty decydujesz, po której staniesz stronie.
Muszę to przemyśleć. 
- Idę do pokoju, wezmę sobie obiad - rzucam na odchodnym.
Nie, nie zostanę w domu. Znam osobę, która pomoże mi, ma przecież dostęp do wszystkich danych. 
W drodze do fabryki dostaję SMS-a:
Wróć na noc do domu, tacę postawię na krześle w Twoim pokoju. Jutro zaprowadzę Cię tam - poznasz wszystkie wady i zalety każdej ze stron. Uszanuję Twój wybór.
Mama

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem, że całe to paplanie p. Ishiyama jest troooszkę nudne, ale wierzcie - ja sama muszę zaplanować, jak to wszystko będzie wyglądać.
To jak, w Part Two wybieramy się do Iluzjonu? :) 

4 komentarze:

  1. Nie wytrzymam... Genialne ;) Naprawdę, naprawdę mi się to podoba. Nie mogę doczekać się kolejnej części... Wycieczka do Iluzjonu - będzie ciekawie :) Btw, krążą plotki, że masz dziś urodziny... Jeśli tak - to spełnienia wszyściutkich marzeń, nawet tych najbardziej idiotycznych, zdrówka, szczęścia, wielu przyjaznych ludzi wokół Ciebie, prawdziwych przyjaciół, prawdziwej miłości, wielu powodów do radości... I oczywiście dużo weny ;) A jeśli nie, jeśli ta pogłoska nie jest prawdziwa... To życzonka na zapas ;)
    ~Mia

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie tak długo na ten rozdział czekałam =) Wycieczka bosko! Yumi ma trudny wybór sama nie wiem kogo bym wybrała./LiLy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, ale boski rozdział.*-* Jestem szalenie ciekawa co będzie dalej z tym Iluzjonem, świetnie to przemyślałaś, jestem pod wielkim wrażeniem, masz wspaniałą wyobraźnię.:) I czekam z niecierpliwością na to co postanowi Yumi, sama nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu, czekam na nn.:)

    OdpowiedzUsuń