poniedziałek, 26 maja 2014

Część 17: Pierwsze powiązania

-Gdzie oni są?! - syknęła Yumi. Od paru dobrych minut siedziała za jednym z krzaków przy bramie i wypatrywała przyjaciół. Oraz nieznajomych.
Początkowo nie niepokoiła się, ale po upływie sporej chwili zaczęła się zastanawiać nad przyczyną ich nieobecności. Abigel także nie nadchodziła. Może wybrała inną drogę? - pomyślała Japonka, z coraz większym zdenerwowaniem szukając znajomych twarzy. Już wyciągała komórkę, aby skontaktować się z Ulrichem, gdy nagle usłyszała melodyjkę, ustawioną jako jej  dzwonek.
- Mamo? - zdziwiła się. - Dobra, zaraz będę.
Po raz ostatni spojrzała na pustą drogę, westchnęła i pobiegła do domu.

...

Dom Yumi nie był ani zbyt duży, ani za mały. Domostwo otoczone było mikroskopijnym, niezbyt zadbanym ogródkiem. Japonka przeszła przez starą, wysoką bramę i stanęła przed drzwiami wejściowymi. Chwilę się zastanawiała, ale weszła do środka, usiłując powstrzymać ciekawość i nie wypytywać swojej matki o szczegóły tego tajemniczego wezwania. Zdjęła buty i w skarpetkach poszła do salonu, gdzie Hiroki, jej młodszy brat, grał na konsolce.
- Hej, wiesz, gdzie jest mama? - Yumi skrzyżowała ramiona.
- W kuchni - odparł Hiroki, nie podnosząc oczu znad PSP. Dziewczyna pokręciła głową i wyszła z pokoju.
W kuchni jej matka przygotowywała obiad. Pani Ishiyama była kobietą po czterdziestce, posiadaczką pięknych, kruczych włosów upiętych w kok. Mama Yumi miała na sobie zawsze jedną ze swoich prostych, długich sukni. Uśmiech nigdy nie schodził z jej twarzy, ze wszystkim sobie radziła i, jak twierdzi Yumi, była najlepszą mamą na świecie.
- Cześć, mamo! - krzyknęła młoda Japonka.
- Witaj, Yumi. Pomożesz mi? Możesz obierać ziemniaki na obiad.
Dziewczyna posłusznie zabrała się za obieranie ziemniaków.
- Co robi twój brat? - zapytała pani Ishiyama.
- Zgadnij - Yumi uśmiechnęła się.
- Znowu gra na tej swojej konsoli?
- Aha. Odkąd dostał się do szkolnej gazetki za zdobycie kilku tysięcy punktów w jakiejś grze, ciągle siedzi z nosem przed ekranem.
- Aż tak goni za sławą? - zaniepokoiła się mama.
- Coś ty! Zapomniałaś, kto jest redaktorem naczelnym?
- Jakżebym miała zapomnieć? Codziennie jestem o tym informowana. I powiem ci, co dzień w ten sam sposób! - kobieta spojrzała na nastolatkę karcąco. Yumi w ogóle się tym nie przejęła, takie rozmowy prowadziły regularnie. Mimo, iż Hiroki miał tylko jedenaście lat, robił wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę Milly, jego rówieśnicy, jednej z redaktorek szkolnej gazetki.
- O wilku mowa! - roześmiała się Japonka na widok zniesmaczonej miny brata.
- Słychać was na drugim końcu miasta - mruknął Hiroki. - Kiedy obiad?
- Kiedy się zrobi! - odparły chórem matka i córka. Chłopiec zrezygnowany wrócił do salonu.
Yumi spróbowała zmienić temat.
- Mamo... dlaczego musiałam wcześniej przyjść? Zwykle mogłam zostać na obiad w szkole...
- Po prostu brakowało mi ciebie, córciu - powiedziała mama, jednak jej mina mówiła, że nie była to w zupełności prawda. Yumi zmarszczyła brwi.
- Mamo, ty chyba nie mówisz mi prawdy...
Kobieta westchnęła i zamknęła drzwi kuchenne.
- Słuchaj, Yumi, wiem, że dorastasz i szukasz przygód, ale... uważaj, w co się pakujesz, dobrze?
- Nie rozumiem.
- Jesteś jeszcze młoda i nie pojmujesz pewnych spraw... zostaw to dorosłym. Nie mieszaj się w to, jasne?
Dziewczyna zaczęła coś podejrzewać. A jeśli je matka wie, o...
- Technologia robi postępy, Yumi - kontynuowała pani Ishiyama. - ale wy jesteście tylko dziećmi.
- Nie wiem, co chcesz mi przez to powiedzieć - nastolatka zaczęła czuć się nieswojo.
- Dobrze, ja tez nie mówiłam ci całej prawdy. Pewna organizacja obserwuje ten teren od kilkunastu lat. Ich obserwacje skupiają się na fabrykach, w których potencjalnie jest to, czego oni szukają. Inne światy. Przed laty znaleźli jeden w pobliskiej ruinie fabryki Renault. Już rozumiesz?
- Lyoko... - szepnęła Yumi.
- Do waszej paczki dołączyła... Sara, tak? Ona też jest częścią Projektu, nawet o tym nie wiedząc.
- Ale przecież Sara została stworzona przez X.A.N.Ę!
Kobieta westchnęła i zdjęła łańcuszek zawieszony na szyi. Młoda Japonka otworzyła oczy ze zdumienia. Zobaczyła dobrze znany jej symbol, Oko, i napis:
Projekt: Iluzjon
Zarządca głównego systemu X.A.N.Y.

Tego, który Sara musi zniszczyć? - zaniepokoiła się Yumi.
- Nie mieszaj się w to, Yumi - szepnęła pani Ishiyama. - Obiecaj mi.
- Nie mogę! - krzyknęła nagle córka, i na oczach matki uciekła z domu.

Nie wiedziała, ile czasu biegła, i dokąd dotarła. Wiedziała jednak, że nikt jej nie gonił.
Zmęczona usiadła na trawie i rozejrzała się po okolicy. Kilka metrów dalej ujrzała jezioro i wyspę, miejsce, gdzie często jeździli na wycieczki z panią Hertz. A więc dobiegła aż tutaj.
Dopiero teraz zebrało jej się na płacz. A więc są obserwowani! A jej matka wie o tym wszystkim. Być może od samego początku. Japonka schowała twarz w dłoniach. Więc wszystko na nic. Zaczną się przesłuchania, będą ich przepytywać. Ich słodka tajemnica przestanie być tajemnicą. Może nawet wywalą ich ze szkoły. Gdzie wtedy pójdzie Aelita? A gdzie Sara? Wszyscy są przecież różnych narodowości, pewnie wrócą do domów. William do Anglii, Odd wyjedzie do Włoch, Ulrich do Niemiec. A ona? Czy wrócą do Japonii?
Dopiero teraz usłyszała, że ktoś do niej dzwoni. Wytarła oczy rękawem i odebrała.
- Ulrich? - zapytała drżącym głosem.
- Co się stało? Gdzie jesteś?
- Ulrich, moja mama wie! Ona jest częścią Projektu, Zarządcą systemu XANY! Obserwują nas! Lyoko nie jest tajemnicą.
- Co? Skąd o tym... potem opowiesz. Gdzie jesteś? W domu?
- Nie - Yumi przełknęła ślinę. - Uciekłam. Jestem nad jeziorem...
- Zaraz będę.
Gdy Ulrich się rozłączył, Yumi na nowo zaczęła płakać. Wiedziała, że musi być silna, a płacz jest oznaką słabości. Wszyscy wokół sądzą, że jest jak skała. A ona nie chce wyprowadzać ich z błędu.
Niemiec pojawił się szybciej, niż się spodziewała. Nadal miała łzy w oczach.
Ulrich usiadł koło niej i położył jej rękę na ramieniu.
- Nie wiedziałem, że potrafisz płakać.
- Ja też nie - mruknęła, wpatrując się w taflę jeziora.
- Opowiesz mi?
- Może... - uśmiechnęła się.
Zaczęła, jak przystało na w miarę opanowaną osobę, od początku. Chwilami dalej walczyła z łzami.
- Ja... naprawdę nie wiedziałam...
- Nie mogłaś wiedzieć - potwierdził Ulrich.
- A co z Giną i Abigel?
- Powiedzmy, że zawarliśmy sojusz. Jeremy opowiada im teraz o Lyoko, a one ze swoją opowieścią czekają na ciebie.
- Dlaczego?
- Hm... być może powiedziałem im, że zadajesz strasznie dużo pytań i zrobiło im się mnie żal...
Yumi parsknęła.
- Ale jesteś!
- Chodźmy, bo Odd zacznie układać wiersze*. A tego chyba nie chcemy!
Chłopak wstał, ale nie przeszedł nawet kilku metrów,  gdy zaczął dzwonić jego telefon.
- Halo... Jeremy?
- Cześć, Ulrich... tak jakby, yyy... wieża się aktywowała.
- W Lyoko?! Przecież zniszczyliśmy X.A.N.Ę.
- Wiem, dlatego mówię, że wieża SIĘ aktywowała - zaakcentował Jeremy.
- Jak to: sama z siebie?
- Nie wiem, ale musimy to sprawdzić. Więc gdziekolwiek jesteście, chodźcie tu szybko!
- Dobrze, Jeremy. Wyślij innych do Lyoko, zaraz będziemy.
Yumi spojrzała na niego pytająco.
- X.A.N.A?
Niemiec pokręcił głową.
- Obawiam się, że nie.
- Może to Tyron? W końcu odbudował Korę...
- Nie odbudował. Przynajmniej tego jesteśmy pewni.
Japonka zmarszczyła brwi.
- Nie mamy czasu do stracenia.
I poszli.
------------------
Siedemnastka z głowy.
Nie wiem, ile fragmentów będzie miała pierwsza część, ale może wyrobię się z dwudziestoma. Nie chcę przeciągać.
Możecie sobie pomyśleć: jak to, X.A.N.Ę stworzył Franz Hopper, a ja tu dodaję jakiegoś Zarządcę... cierpliwości, postaram się to jakoś wyjaśnić. No i w końcu przejść do głównego wątku, czyli do Lyoko...
* Poetyckie zdolności Odda poznacie później ;)

3 komentarze:

  1. Chcę następny rozdział i to najlepiej jutro =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szybko to nie dam rady ;) Ale dzięki, że Ci się podoba ;)

      Usuń
    2. No oczywiście, że mi się podoba =) Zawsze mnie ten blog ciekawił, ale te ostatnie dwa rozdziały mnie kompletnie powaliły ;) Teraz nie mogę się doczekać jak akcja potoczy się dalej.

      Usuń