poniedziałek, 5 maja 2014

Część 14: Wścibska

Dziewczyna wiedziała, że dotarła do celu. To tutaj znajdzie klucz do Projektu, wreszcie dopnie swego. Tutaj dzieją się dziwne rzeczy - mówiła kiedyś do swojej starszej o rok siostry. Jakaż wtedy była głupia! Oczywiście, że stało się coś złego, wiedziała to już wtedy, gdy znalazła w bazie wojskowej kopię dossier Franza Hoppera. A dokładnie tylko część jego dokumentów. Był doskonałym fizykiem i informatykiem, ale świat nigdy nie dowiedział się o jego geniuszu.
Gina także nie wiedziała. Do czasu, aż odkryła na Węgrzech system, zresztą zupełnie nieprzydatny, z jedynie jednym kodem zapisanym w pamięci*. A ona, zaledwie ośmioletnia, nie wiedziała, do czego ten kod ma posłużyć.
Potem przyszła pora na poszukiwanie skarbu. W końcu od czego ma się ojca-żołnierza? Dzięki pracy rodziciela mogła węszyć w wielu bazach wojskowych, wszędzie była mile widziana... przynajmniej do dnia, w którym ukradła dane do niedokończonego Projektu, no i jakieś współrzędne. Tyle, że w miejscu, które wskazywały, nie znalazła tego, czego szukała.
Ale teraz wszystko się zmieni: znalazła XANĘ. Nie miała pojęcia, czym on właściwie jest, a raczej, czym właściwie był. Miała w posiadaniu kod, który mógł przywrócić go do życia i sprawić, by był jej posłuszny. Miałaby wtedy olbrzymiego sojusznika.
 I ożywiłaby Kartaginę.
Za to Abigel była dokładnym przeciwieństwem swojej siostry. Ilekroć znalazła coś, co według jej siostry uznawane jest za ciekawe i godne pożądania, oddawała to ojcu i jego współpracownikom. Wiedziała o Projekcie mniej niż siostra, ale w odróżnieniu od niej miała pojęcie, do czego służył, i bała się go.
Od najmłodszych lat troszczyła się o Ginę, pilnowała, by nie wpakowała się w żadne kłopoty. Nie dlatego, że martwiła się o młodszą siostrę, o nie, wiedziała, że dziewczynka nie potrzebuje ochrony. Abigel po prostu obawiała się najgorszego.
Z czasem troska o Ginę przerodziła się w troskę o innych, a co za tym idzie, w zainteresowanie ludźmi i bezinteresowność. Abigel była świetna, jeśli chodzi o ludzką psychikę, po kilku latach mogła manipulować każdym człowiekiem na Ziemi. Była świadoma swoich możliwości, ale i przerażona nimi.Gdyby chciała, mogła zyskać władzę absolutną, ale nie pragnęła tego. Swojego talentu używała rzadko, tylko po to, by jej siostra mogła kontynuować swoje działania.
Perspektywa Sary:
Niedługo po odejściu Aelity wyłapałam sygnał z pobliskiej kamery **.
To Gina - oznajmił głos w mojej głowie.
- No, domyślam się - mruknęłam.  Dopiero po chwili zauważyłam, że ów głos nie jest sygnałem nadawanym przez X.A.N.Ę. Gdy już miałam go rozpoznać, połączenie zaczęło słabnąć i znikło, pozostawiając po sobie komunikat:
Uważaj i nie daj się złapać. Ona nie szuka ciebie, ale będzie tobą zainteresowana. Powróć do rzeczywistości i zostań tam, póki się nie oddali. Ona nie szuka ciebie. Ona szuka dostępu...
Po chwili wyszłam ze skanera i skierowałam kroki do windy. Wjeżdżając do góry, zaczęłam się zastanawiać, ile czasu minęło od mojej wirtualizacji. Myślę, że kilka dni, ale może, w miarę przebywania w Lyoko, straciłam poczucie czasu.
Przemknęłam się na schody prowadzące do wyjścia i stanęłam na moście. Oślepiło mnie jasne światło poranka. Odetchnęłam głęboko. Tak dawno mnie tu nie było!
Nagle coś mnie tknęło - przecież mówią, że nie żyję! Nie mogę pokazać się ludziom, ani skontaktować się z resztą, bo nie mam komórki. Hm... Na razie nie widzę żadnego śladu po Ginie, więc chyba mogę się ukryć i poczekać, aż Jeremy albo ktoś inny przyjdzie i mnie odnajdzie.
Po kilku minutach czekania zaczęły boleć mnie nogi. Fakt, zupełnie zapomniałam, że tutaj jest zupełnie inaczej. W Lyoko mogłam stać godzinami, a teraz... w dodatku tyle czasu spędziłam bez wody i jedzenia, że aż dziw, że jeszcze się trzymam! A nie mam przy sobie ani grosza...
W końcu na moście pojawił się William.
- Ej, William! - wrzasnęłam na cały głos. Chłopak pomachał do mnie i podbiegł bliżej.
- A ty nie w Lyoko? - zdziwił się.
- Powiedzmy, że na chwilę wracam do rzeczywistości- uśmiechnęłam się.
- Gina kręci się w okolicy-  William nagle spochmurniał.
- Wiem, widziałam obraz z jednej z kamer. Chodź, musimy czekać na resztę.
- Dlaczego?
- Wiesz, jeśli taka dziewczyna jak ona zainteresuje się naszą fabryką, to mamy przechlapane. Ona szuka Kartaginy.
- Tej w Lyoko?
- Nie- zaprzeczyłam.- Projektu.
- Rozumiem...

Perspektywa...brak perspektywy
William zadzwonił do reszty drużyny.  Wojownicy przybyli bardzo szybko, przynajmniej w większości (Ulrich wtedy rozmyślał nad rozmową z Yumi, nic więc dziwnego, że nie przyszedł).
- Nie widziałam Giny, pewnie już wróciła do Kadic- oznajmiła Yumi, wchodząc do Laboratorium.
- My też nie, a przecież Odd nie szedł kanałami. Chcieliśmy się upewnić, którą drogą przyszła Węgierka, ale widać zna inny sposób na przedostanie się do Kadic- Jeremy zmarszczył brwi.
- Albo nadal gdzieś tu jest- dokończyła Aelita. Przyjaciele zaczęli się niepokoić.
-Ej, a gdzie jest Ulrich? -zapytała nagle Japonka.
- Nie odbiera telefonu- odparła Sara. Może ma na dziś inne plany. Trudno, poradzimy sobie bez niego. W razie czego spróbujemy jeszcze raz się z nim skontaktować.
- A jaki jest plan? - Yumi skrzyżowała ramiona.
- No... nie wiem - przyznała Sara. - Ale bez paniki, zaraz coś wymyślimy.
Po chwili odezwał się Jeremy.
- Wiem. Sara wróci do Lyoko i razem ze mną i Aelitą będziemy szukać informacji na temat Kartaginy 2.0. Odd i William - okularnik zwrócił się do chłopaków. - przeszukacie teren, być może natkniecie się na Ginę. Ty, Yumi, pójdziesz kanałami i spróbujesz skontaktować się z Ulrichem. Przy okazji dowiemy się, czy Węgierka nie przedostała się tamtędy. Pasuje?
Zgodzili się z tym pomysłem i rozeszli się, by wykonać zadania.

- Proponuję zacząć od szukania Giny w tym barze - powiedział Odd, któremu od pewnego czasu burczało w brzuchu. Ponad godzina poszukiwań okazała się bezowocna, ale chłopcy nie poddawali się. 
- Nie pora na jedzenie, głodomorze! - skarcił go William. - Nie szukaliśmy jeszcze nad brzegiem rzeki otaczającej fabrykę i w okolicach mostu. Jeremy wkurzyłby się, gdybyśmy coś przeoczyli.
- Jak sobie chcesz... - odparł zrezygnowany Odd.

- Yumi? - odezwał się Ulrich.
Japonka odetchnęła z ulgą.
- Chcesz pogadać? - chłopak próbował domyślić się, z jakiego powodu jego przyjaciółka dzwoni do niego o tej porze.
- Nie... To znaczy: tak, ale nie teraz. Mamy mały problem, zresztą wcześniej dzwonili do ciebie... nie odbierasz!
- Yyyy - Ulrich zmieszał się. - Nie słyszałem dzwonka. Gdzie jesteś?
- W kanałach - odpowiedziała Yumi. - Szukamy Giny, niedawno była w okolicach fabryki... będę czekała w parku, po drodze rozejrzyj się, czy może nie kręci się wokół szkoły. Tylko nie pozwól, by się zauważyła, dobrze?
- OK - zgodził się Ulrich - Zaraz będę.
- Do zobaczenia.

---
Po krótkiej przerwie, udało mi się dodać kolejną notkę ;-)


3 komentarze:

  1. Wspaniałe :*

    ~Mia

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Ty to masz talent, nie ma bata.:) Czekam na następny.;3

    PS. Przepraszam za spóźnienie.;c

    OdpowiedzUsuń