sobota, 27 grudnia 2014

#33 W paszczy lwa

Istnieją rzeczy, które noszą w sobie okruchy Wszechświatów.

Można sobie wmawiać, że istnieje droga do Kraju Oszustów - bo czym innym jest Iluzjon?
Można też zaryzykować i urzeczywistnić to, czego inni się obawiają. Bo rzeczywiście, jedyna prawdziwa droga do Iluzjonu rzeczywiście istnieje - ale nie tutaj.

Młoda Węgierka, znajdująca się właśnie w wewnętrznym Wszechświecie, gdzieś we wnętrzu wielkiego wirtualnego potwora, zdawała się dobrze o tym wiedzieć, umykając przed przyjaciółmi. W rzeczywistości nawet o tym nie pomyślała.
"To się wkopałam" - przemknęło jej przez myśl, gdy przemierzała wody bliźniaczego Cyfrowego Morza. "Szkoda, że nie mam dodatkowego kanistra z wirtualnym paliwem" - dodała, patrząc na wskaźnik energii. Miała nadzieję, że nie przyjdzie jej zginąć w tym dziwnym świecie, gdzie wszystko było tak nierzeczywiste i zakłamane. "Cholera" - zaklęła nagle w myślach, prawie przyciskając nos do przedniej szyby. "Po trzykroć... cholera...".
Gdzieś na horyzoncie ujrzała małą smugę, która wyraźnie zbliżała się do niej z niesamowitą prędkością. "Nie mówcie, że to William!". Nieznajoma kapsuła różniła się jednak od tych używanych przez X.A.N.Ę - po pierwsze, była niezwykle różowa. Po drugie... Gina zmrużyła oczy z niedowierzaniem.
W pojeździe znajdowała się Strażniczka.

Kobieta zbliżyła swoją machinę do kapsuły Giny, wyciągając ku niej metalowe macki, które owinęły się wokół pojazdu. Dziewczyna uniosła się w fotelu, by ujrzeć cokolwiek zza grubego, stalowego węża zasłaniającego jej przednią szybę. Coś we wnętrzu kabiny zatrzeszczało i z głośnika odezwał się radosny głos.
- No, kochaniutka, widzę, że się, delikatnie mówiąc, zagubiłaś? - zaszczebiotała Strażniczka do mikrofonu. - Nie martw się, złotko, już cię doprowadzam do Zielonej Kuli. Poczekasz sobie na przyjaciół. Tam byłaś przydzielona, prawda?
- No... - Gina zawahała się. - Tak, proszę pani.
- Mów mi Arkadia - kobieta roześmiała się. - Całe szczęście, że byłam w pobliżu. Widzisz? Co za zbieg okoliczności. My, Iluzjoniści, zawsze...
- Przepraszam, może się mylę, ale wydaje mi się, że pani...
- Zmieniamy imiona, droga...
- Jestem Gina.
- Droga Gino. Jak już wspomniałam, my, Iluzjoniści, jesteśmy pod ciągłym ostrzałem...
"Ona chyba nie gadała tak, gdy Yumi u niej była" - pomyślała Gina, wygodniej rozsiadając się w kapsule. Starała się nie zwracać uwagi na szczebiot Arkadii, rozmyślając nad reakcją przyjaciół na jej nieobecność. "Pewnie się zamartwiają". Miała nadzieję, że szybko powróci do swojego oddziału, by powiedzieć im o drugim, wygodniejszym przejściu do Iluzjonu. Ukołysana miarowym dudnieniem silnika Iluzjonistki, zapadła w wirtualny półsen.
- Droga Gino, kochaniutka, zadałam ci pytanie! - głos kobiety wyrwał ją z letargu.
- Przepraszam - dziewczyna potarła powieki. - Nie dosłyszałam.
- Pewnie jesteś zmęczona po podróży... - powiedziała Iluzjonistka ze zrozumieniem. - Już dobrze, zbliżamy się do naszej Kuli. Pytałam cię, czy nie widziałaś czegoś... niezwykłego po drodze. Wiesz, przeciwnicy zapewne zechcą nas zaatakować, gdy będziemy niemal pewne, że nic nam nie grozi.
- Ach... no, w sumie, było coś... dziwnego - przyznała Gina z wahaniem. "Dostałam się tu przez paszczę wielkiego stwora", chciała powiedzieć, jednak coś ją powstrzymało. - Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłam. Jeremy mówił nam, że Iluzjon jest pod Cyfrowym Morzem, a przecież jesteśmy już niedaleko Zielonej Kuli. To naprawdę dziwne.
- Nie mam pojęcia, jak tu trafiłaś - wyznała Arkadia pogodnie. - Ale dobrze, że jesteś. Nie wiem, co byśmy zrobili, gdybyś zagubiła się w Internecie.
Gina jednak już jej nie słuchała, wpatrzona w trzy wielkie, metalowe kule, przypominające Lyoko. "Niebieska, Zielona i Srebrna, zgadza się" - przemknęło jej przez myśl. "I pomyśleć, że szukałam ich tyle czasu, a teraz...".
- Hej, gdzie lecimy? - zapytała, gdy kapsuła nagle skręciła i popłynęła w kierunku metalowej budowli. - Zielona Kula jest...
- Ach, muszę coś zobaczyć - mruknęła Strażniczka i dodała: - Zaraz wracamy do Puszczy. Daj mi kilka minutek!
W parę sekund rozwinęła niezłą prędkość, nadal zbliżając się do srebrnego świata.
- Niech pani skręca! - pisnęła Gina, ze strachem wyglądając przez szybę.
Zamiast wyhamować i skręcić przed gładką ścianą kuli, złączone kapsuły niczym dwa pociski poszybowały w jej stronę. Dziewczyna zacisnęła powieki i zakryła dłońmi wirtualną twarz. Błysnęło oślepiające światło, a gdy Gina zdobyła się na otwarcie oczu, ujrzała pod sobą na wpół zawalone, szare budynki, ciągnące się aż po horyzont.
- Metropolia, szczątki dawnej kultury i historii Iluzjonistów - oznajmiła Arkadia pozbawionym emocji głosem. Nastolatka zdziwiła się, widząc, że miasto wygląda, jakby zostało zbudowane na Ziemi, a nie w wirtualnym świecie. Było zaskakująco prawdziwe. - Teraz więzienie dla moich rodaków i siedziba knowań Zarządu. No i nasz ostatni przystanek.
Gina dopiero teraz spostrzegła, że z każdą chwilą tracą wysokość - szybowały teraz tuż nad dachami bloków, zbliżając się do solidnego, ogromnego budynku znajdującego się kilkaset metrów przed nimi.
Więzienie
Litery były wyblakłe, jednak dziewczyna bez trudu odczytała napis koloru zakrzepłej krwi. Dopiero teraz dostrzegła kraty w oknach budynków i zamarła z wrażenia. 
Rzeczywiście, całe to miasto było Więzieniem.
Kobieta wylądowała na dziedzińcu przed ogromnym budynkiem i wysiadła ze swojej kapsuły. Gina nie poruszyła się, sparaliżowana nagłym strachem. Widząc jej wahanie, Strażniczka przymknęła powieki i uniosła ramiona, podrywając oba pojazdy siłą woli i wznosząc je na wysokość szóstego  piętra. Gdy zacisnęła pięści, okna kapsuły Giny pękły, jakby pod naporem ogromnej,  niewidzialnej ręki, ściany pojazdu wygięły się, prawie miażdżąc znajdującą się w środku nastolatkę. Szybkim ruchem ręki kobieta rozerwała kapsułę na dwie połowy. Gina zaczęła spadać, zduszając pisk i nagle poczuła, że zatrzymuje się w powietrzu. Strażniczka wykorzystała telekinezę, by wywabić ją na zewnątrz i zawiesiła ją w pustce na wysokości pięciu metrów.
- Teraz roztrzaskałaś się o ziemię - powiedziała kobieta. - A ja idę zameldować Zarządowi, że tu jesteś.
Zagwizdała cicho, a zza zakrętów wyskoczyło łącznie kilkunastu umundurowanych Iluzjonistów i ustawiło się wokół wiszącej w powietrzu wstrząśniętej dziewczyny. Wtedy Strażniczka wykonała nieznaczny ruch ręką, a Węgierka upadła w ramiona jednego z żołnierzy. Mimochodem spostrzegła, że jego oczy są wielkie i fiołkowe, ale puste, niczym u marionetki. Zadrżała.
- Upadłaś i roztrzaskałaś się o ziemię, pamiętaj - Ginie wydawało się, że Arkadia bredzi od rzeczy.

W trakcie marszu dziewczyna odwróciła się kilka razy, ciągnięta przez Iluzjonistów. Spostrzegła mroczną postać, rozmawiającą ze Strażniczką. "To moja wyobraźnia" - potrząsnęła głową, próbując pozbyć się wizerunku sylwetki Williama, stojącego kilkanaście metrów od niej.

~~~~~
Powrót - niezbyt widowiskowy, ale zawsze powrót. Zmieniłam nazwę użytkownika, ale fabuła pozostanie bez zmian.
No, dobra, inaczej:
Zaktualizuję zakładkę z rozdziałami: ten rozdział rozpoczął nową serię, wydarzenia będą rozgrywały się w trzech kulach, siedzibie Zarządu i w Kadic. Lyoko też pojawi się parę razy, nie martwcie się xD
Do zobaczenia, mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie ;)
~~WhiteRaven, czyli Lavionia

4 komentarze:

  1. Codziennie ( no prawie codziennie) wchodziłam na Twoje blogi. Tydzień temu nic nie było, wczoraj nie było, a dzisiaj? Jest! Nareszcie, rzucam wszytko i czytam. No, no robi się ciekawie. William? Dunbar zawsze gdzieś jest... Czekam na nexta./KiKo

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! W końcu! Świetny rozdził. Czekałam długo.. i jest!
    Jak zawsze twoje opo są wspaniałe...
    Czekam na nexta :)
    Kara

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się cieszę, że jest! UUU, to się Gina wkopała na maxa i jeszcze Dunbar przyszedł! No, no tylko czekać co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny Rozdział! Długo czekałam, i się doczekałam. :) Czekam na next :)
    ~Natka

    OdpowiedzUsuń