Mężczyzna z zawrotną szybkością poruszał palcami po zakurzonej klawiaturze, uporczywie wpatrując się w ekran, na którym migały wyskakujące okienka i zatwierdzone (bądź nie) kody i szyfry. Para w kitlach przyglądała się pracy naukowca. Kobieta opierała się dłonią o oparcie skórzanego fotela, a mdłe światło jarzeniówek nadawało jej twarzy upiorny wygląd. Pani Ishiyama ścięła włosy do ramion - by upodobnić się do córki? Jej oczy emanowały tęsknotą, chociaż kobieta ze wszystkich sił starała się dać kres swoim uczuciom. Obie dokonały wyboru i obie poniosą konsekwencje.
- Norbert, przypomnij mi - podjął ojciec Yumi. - do czego zdolny jest udany prototyp? Przez te kilka miesięcy wypadło mi z pamięci...
- Tak więc Echo 3.0 jest młodsza od swoich poprzedniczek. Ściągnęliśmy ją ze Srebrnej Kuli po wielu analizach i jestem pewny, że to właśnie jej potrzebujemy. Echo 3.0 łączy w sobie zdolności każdego Iluzjonisty, jednak jest posłuszna naszej woli - jej umysł wypłukany jest ze wszystkich ludzkich uczuć. Mamy nad nią całkowitą kontrolę - wyjaśnił mężczyzna ochrypłym tonem. - W dodatku obdarzona jest intuicją, potrafi podejmować trafne decyzje, oczywiście zależne od naszych instrukcji. Jej pierwszym celem - zwrócił się do matki Yumi. - będzie odszukanie pańskiej córki i jej przyjaciół i wyeliminowanie ich.
- Że co, proszę?! - wykrzyknęła Japonka, mocniej zaciskając palce na twardej skórze. - Chcesz powiedzieć, że Zarząd chce ich zabić?
- Tak, właśnie do tego zmierzamy - odparł mężczyzna spokojnie. - Musimy zniszczyć ich, zanim oni zniszczą nas. Proste.
- NIE ZGADZAM SIĘ! - wrzasnęła pani Ishiyama, odpychając naukowca, który nieporadnie wylądował na podłodze. Zdążyła wprowadzić do komputera kilka kodów, gdy poczuła, że czyjaś silna ręka łapie ją za ramię, a druga delikatnie unosi jej dłoń, by nie mogła pisać. Japończyk przyciągnął żonę do siebie i przytulił.
- Nie martw się. Yumi bywała już w gorszych sytuacjach - wymamrotał. - A jeszcze żyje, i popatrz, już niedługo tu będzie. Uspokój się.
Tymczasem naukowiec z powrotem wgramolił się na fotel i spojrzał podejrzliwie na małżeństwo zza grubych okularów.
- Żeby był to pierwszy i ostatni raz! - zagrzmiał, gdy matka Yumi wreszcie odsunęła się od męża i przetarła oczy rękawem kitla. - I nie myśl sobie, Ishiyama, że następnym razem znów ujdzie ci to na sucho. I ty, i ja, musimy wypełniać wolę Zarządu...bo przecież doskonale wiesz, co grozi za załamanie zasad, czyż nie?
- Wyeliminowanie, zniszczenie i upozorowanie zaginięcia. Wiem - wyszeptała.
Tymczasem jeszcze niżej, w ogromnej sali laboratoryjnej, w pomieszczeniu z czterema kolumnami, kilkanaście osób prowadziło dokładne obliczenia. Dorośli stali w bezpiecznej odległości od Kolumn, pochylali się nad notesami; co chwila kilkanaście zgniecionych kartek lądowało na podłodze, tylko nieliczne strony w zeszytach były pokryte liczbami i symbolami. Z głośników dochodziły kolejne powiadomienia, męski głos spokojnie wydawał rozkazy.
Tuż przed Kolumnami, na chłodnej posadzce siedziała dziewczynka, skuta łańcuchami. Żelazo boleśnie uciskało jej skórę, nie pozwalało spokojnie oddychać. Dziecko śledziło poczynania naukowców niezwykle błękitnymi oczami. Ich spojrzenie wwiercało się w każdego po kolei, wywołując ich dreszcze.
Gdzie jestem?! - pytała każdego z nich Iluzjonistka - Kim jesteście? Gdzie jest Metropolia? Co ze mną robicie? Mamo!
Ale nikt jej nie odpowiedział.
Czasem tylko rzucali jej ukradkowe spojrzenia i zachwycali się urodą małej. Iluzjoniści byli piękni - ich skóra była doskonale gładka, jeśli tak sobie zażyczyli, każda część ich ciała była idealna. Dziewczynka miała jasnobrązowe, kręcone włosy i jasną cerę. Wyglądała na najwyżej sześć - siedem lat, ale jej w jej oczach kryła się inteligencja, stuletnie doświadczenie.
Naukowcy skrycie żałowali dziecka, które miało stać się wkrótce bezmyślną marionetką. Nikt w Srebrnej Kuli nie zdawał sobie sprawy z ogromnego postępu Zarządu X.A.N.Y., jedynie szpiedzy, wiodący na pozór zwyczajne życie w mieście - więzieniu zwanym Metropolią.
Na salę wkroczyli ostatni świadkowie zdarzenia. Para Japończyków i grubawy, osiwiały mężczyzna otwarcie przyglądali się przestraszonej Iluzjonistce. Tuż za nimi z hukiem zamknęły się wrota - jedyne wejście i jedyna droga ucieczki.
- Echo 2.5 oraz Istota K.I. numer...zgrzyt, podejść do Prototypu.
Matka Yumi z niemal niewidocznymi cieniami pod oczami i sztywna, smukła kobieta ze sztucznym uśmiechem podeszły do dziecka i płynnym ruchem przyłożyły do czoła dziewczynki swoje nadgarstki. Bransoletki - srebrna Echo i fioletowa pani Ishiyama - zalśniły intensywnym blaskiem. Powieki dziewczynki zatrzepotały, a jej piękną twarz wykrzywił grymas bólu. Chwilę potem Iluzjonistka bezwładnie opadła na posadzkę.
Jestem Kim Strof - powtarzała uparcie dziewczynka przed obezwładnieniem. - Jestem Iluzjonistką uwięzioną w Metropolii. Mam 127 lat, 4 miesiące i 8 dni. Moja matka miała na imię Lara. Osiemnaście lat temu zginęła z ręki Zarządu. Żyję w Srebrnej Kuli... Jestem Kim Strof...
Kobiety wróciły na swoje miejsca, zostawiając dziewczynkę na podłodze. Pani Ishiyama wymieniła z mężem zmartwione spojrzenia, Echo uśmiechnęła się z chłodną satysfakcją. Wtem Złota Kolumna otworzyła się z sykiem, dziewczynkę otoczyło delikatne światło. Bezwładne ciało oderwało się od ziemi i poszybowało wprost do wnętrza Kolumny, wypełnionego mgielnymi obłokami. Jakaś niewidzialna siła postawiła dziewczynkę w pionie. Wrota Kolumny zamknęły się z hukiem.
Jeszcze dalej, setki komputerów wznowiło pracę, wypełniając wnętrze sali głośnym, zgodnym szumem. Setki ekranów ukazały to samo okno, z tą samą postacią. Po kilku minutach mozolne obliczenia dobiegły końca. Na monitorach ukazało się zielone kółeczko.
Setki zwykłych maszyn wypłukały Kim Strof ze wszelkich uczuć.
Złota Kolumna otworzyła się, biała jak mleko mgła wypełniła całe pomieszczenie. Naukowcy odkaszlnęli i stanęli w bezruchu. Wszystkie kolumny zalśniły blaskiem; tak więc wszystkich zgromadzonych otoczyło srebrne, czerwone, złote i lapisowe światło, rozproszone przez mgłę.
Gdy wszystko wokół znów stało się widoczne, dorośli drgnęli z podekscytowania. Tuż przed nimi - poza polem rażenia Kolumn - stała na baczność niebieskooka dziewczynka. Jej spojrzenie już nie emanowało inteligencją - było puste, o jakby zawężonych horyzontach. Iluzjonistka widziała zarówno wszystkich, jak i nikogo. Na jej nadgarstku połyskiwała złota bransoletka.
W umyśle dziewczynki rozpoczęła się powolna destrukcja wszystkich osobistych wspomnień. Obraz jej matki - podobnej do córki jak dwie krople wody - zastąpiła blada plama. Kryzys Metropolii, walące się szare budynki, ukrywane przez lata moce Iluzjonistów - to wszystko zgodnie złączyło się w jeden, tłumaczący zarówno wszystko, jak i nic - symbol. Oko X.A.N.Y. zakodowało się w umyśle dawnej Kim Strof, tak jak nienawiść do własnego narodu.
Echo 3.0 była gotowa na przyjęcie pierwszych rozkazów.
~~~~~~~~~~~~~
SPOJLER - Echo NAPRAWDĘ będzie chciała zabić głównych bohaterów.
OFICJALNIE NIE BIORĘ UDZIAŁU W LIEBSTER AWARD (A PRZYNAJMNIEJ NIE TERAZ).
Pozdrawiam!
Lavioniaa ;P